Pani Zofia Nałęcz jest stulatką. Piękny wiek. Piękna postać. Jest matką trojga dzieci, babcią pięciorga wnucząt, czworga prawnucząt
Podczas jubileuszowego spotkania w Gnatach – Szczerbakach, otoczona rodziną, przyjmowała życzenia, siedząc w fotelu. Przy nim laseczka. Pani Zofia prezentowała się elegancko: siwe krótkie włosy, granatowy blezer, szara sukienka w grochy i kratkę, na szyi perełki. Uśmiechnięta, żywo reagująca na życzenia i kwiaty.
A z życzeniami podążyli: winnicki wójt Mariusz Kowalewski, kierownik USC Jadwiga Pydynowska, przewodniczący RG Stanisław Guzel oraz przedstawicielka KRUS. Wójt Kowalewski powiedział:
- Tak długie życie jest skarbnicą doświadczeń dla kilku pokoleń Polaków. Wierzę, że dla pani bliski są one źródłem drogocennych rad i wskazówek, a dla całej społeczności naszej gminnej pozostają niecodziennym dziedzictwem. Cieszę się, że pani cała rodzina daje nam wszystkim świadectwo godnego życia w rodzinnej harmonii, miłości i poszanowaniu. W tym wyjątkowym dniu, jakim jest jubileusz stulecia urodzin, składam serdeczne gratulacje i podziękowanie za wszystko, czego pani dokonała w życiu dla dobra własnej rodziny i dla innych, a także dla społeczności naszej gminy.
Synowa, Elżbieta Nałęcz, mówi o jubilatce MOJA MAMA. Są ze sobą od 28 lat, od momentu poślubienia syna pani Zofii, Wiktora Grzegorza Nałęcza, dziś radnego powiatowego. – Dłużej jestem z mamą niż ze swoimi rodzicami. Mama jest dobra, wspiera mnie we wszystkim, współczuje mi, kiedy mam dużo pracy, jest opiekuńcza – jak prawdziwa matka mówi E. Nałęcz. – Jest w miarę samodzielna, ogólnie w dobrej formie, chociaż dolega jej nadciśnienie, serce nadszarpnięte... Jest logicznie myślącą kobietą, potrafi sobie wszystko logicznie wytłumaczyć. Poza tym nie poddaje się, jest pogodna, szczęśliwa, zadowolona z życia, mimo że ma silne bóle głowy i szumy uszne – podaje synowa.- Wstaje rano, o szóstej, zawsze wcześnie wstawała. To domena starszych ludzi, że tak rano są na nogach. Później ubiera się, zaściela łóżko, chociaż się męczy. Zawsze była nastawiona na pokonywanie przeszkód. Nie poddaje się i dzisiaj. Jeszcze w zeszłym roku pomagała mi, obierając ziemniaki. Cieszyła się, jak mogła pomóc, teraz pomaga słowem i modlitwą. Modli się za wszystkich z rodziny, uważa, że najlepsze co ją spotkało, to właśnie rodzina, dzieci.
Zainteresowania pani Zofii? - Do zeszłego roku mama jeszcze oglądała telewizję, teraz oczy nie pozwalają, męczą się, pieką, ale bardzo dużo czyta i modli się. Jest bardzo pobożnym, wierzącym człowiekiem. Bardzo pokorna. W każdy pierwszy piątek miesiąca odwiedza ją ksiądz - słyszę.
Upodobania JUBILATKI? – Mama lubi skromne jedzenie, nieprzetworzone, lubi warzywa, a przede wszystkim ziemniaki, marchewkę... Bardzo lubi jarzynową zupę na mięsku z kurczaka.
Marzenia? Owszem, najpierw pani Zofia pragnęła doczekać ślubu wnuczki Ani. Doczekała. Teraz czeka na ślub wnuczka.
Pani Zofia Nałęcz była lubiana, ba, kochana i podziwiana przez wszystkich. Nikomu w życiu krzywdy nie wyrządziła. Była nadzwyczaj pracowita.
Urodziła się w tym samym roku, co jej mąż, Higin - Witold, w 1918. Miała to szczęście, że była z nim długie lata - mąż pani Nałęcz zmarł w 2010 roku. Żyli ze sobą prawie 62 lata!
To szczęście pani Zofii na pewno wynika i z opieki, jaką sprawuje nad nią synowa, i z obecności oraz zainteresowania osób, które kocha: syna, córek, wnucząt, prawnucząt. Gdy mówię, że państwo Nałęczowie są piękną rodziną, pani Elżbieta zgadza się ze mną. Mówi:
- Tak, jesteśmy właśnie piękną rodziną.
Córka Krysia mówi o mamie: - Dobra, kochana, najdroższa mama.
Córka Tereska: - Kochana mama i bardzo nas kochająca, zawsze szczera i z wielkim otwartym sercem.
środa, 25 czerwca 2025 17:11