No i mam! Temat mam. W ŚRODKU. "W środku" to zbiór pułtuskich reportaży mojego autorstwa z 2001 roku i z mottem " Tylko W ŚRODKU jesteśmy na miejscu. Nie z boku, nie z końca ani z początku. W ŚRODKU jest normalność".
Spis treści? 15 reportaży, właściwie 14 – zamiast wstępu jest wywiad z panią L., żoną K. – "Dobrze prowadzi". Reportaże miały wyjść drukiem w związku z wyborami. Miały im towarzyszyć, im i pewnej partii oraz pewnemu startującemu w tych wyborach. Dlaczego reportaże nie ukazały się drukiem, chociaż wszystko było zamknięte na tip top, dziś już nie pamiętam.
Reportaże... Te nic się nie zestarzały – z wielce interesującymi bohaterami i z historią w tle... Pisane niezłym piórem, o czym świadczą zgromadzone w tomiku opinie o reportażystce: z "Polityki", "Podróży", "Przeglądu Tygodniowego" i "Edukacji i Dialogu".
Reportaże... Pierwszy – "Dziwny jest ten świat" - poświęcony jest panu Walentemu (Waldkowi) Siekluckiemu, który jako młody człowiek znalazł się na Kołymie, "na nieludzkiej ziemi, otchłani, przepaści bez dna pożerającej żywe trupy". Był na tej "martwej ziemi z trzaskającym mrozem, wrzaskiem śnieżycy" jedenaście długich lat. "Nie wiedział, jaki dzień, która godzina. Zawsze w kajdanach. Zawsze ktoś za nim. Anioł stróż, który nie chronił od śmierci, bywało, że ją sprowadzał, zadawał sam".
Drugi – "Życie jest spektaklem" - poświęcony jest pani Janinie Turek de domo Kownackiej, "starszej pani o młodej cerze i oczach ciekawych świata, jeszcze pełnych figlarnych iskier, które nie zgasły w trudach długiego życia. Kobiecie o wyprostowanej sylwetce, srebrnych gęstych włosach, których nie czesze już w koronę. Pani, której pięknie w kolorze morskich fal".
Trzeci również o pani Janeczce – "Nasza Złotopolska albo fotografie w kolorze sepii". O jej przedwojennym pobycie w Gostolinie, gdzie rozgrywał się serial "Złotopolscy", u bogatej ciotki.
Czwarty – "Ach, ten rynek albo dawnych wspomnień czar"... Niezwykle ciekawe opowieści pana Wojciecha Jaworskiego, dla którego pułtuski rynek z kocimi łbami był OXFORDEM. "- Dumny był ten, kto pochodził z rynku. Był nobilitowany, urodzony pod szczęśliwą gwiazdą. Ten z rynku to był prawdziwy pułtuszczanin" – to słowa Wojtka.
Piąty – "Ach, ten rynek albo 999 kroków" – to Pułtusk widziany oczami pułtuszczan i jego burmistrzów: Rutkowskiego i Dębskiego.
Szósty – "Georgij i Elmira". To o Asłanjanach. On to znany malarz, ona jego muza. Mieszkali wówczas na osiedlu Pana Tadeusza. Z wyboru Polacy, ale czekający na... polskie obywatelstwo. Piękni ludzie.
Siódmy – "Porwany za młodu" – to obraz z Julianem Tkaczykiem w tle. Tkaczyk urodził się w Przewodowie, w gminie Gzy. W `41 – jako osiemnastolatek – został zagarnięty przez PANÓW NIEMCÓW sprzed przewodowskiego kościoła. "Był 14 lutego, lekko rozjaśnione niebo, słońce wschodziło zza chmur, godziny poranne".
Ósmy – "Zanim zrozumiesz" – to reportaż, którego bohaterami są dzieci z pułtuskiego SOSW. O tych, co "Jak chcą się przytulić do wychowawczyni, to się przytulają, jak są zadziwione, to zasłaniają dłonią wargi, jak są zaintrygowane, to otwierają usta". I o ludziach, którzy są przy swoich dzieciach: Wiesiu Cienkowskim, Bogusi Sepełowskiej, Joli Korytkowskiej, Wandzi Kamińskiej, Januszu Zaborowskim...
Dziewiąty – "Puchate za puchate" – o licealistce, jedynaczce Justynce Kogowskiej, mojej byłej uczennicy, wolontariuszce HOSPICJUM, usytuowanym przy kościele pod wezwaniem św. Józefa.
Dziesiąty – "DOR(ot)A"... DORA to dobre imię dla osoby, która umie wytworzyć powłokę energetyczną na ludźmi i roślinami, taki płaszczyk energetyczny. Energetyzuje pożywienie, wodę. Dostrzega aurę... Dziadka Antonowicza uważa za szamana... Kto to taki? Pani Dorotka Polewaczyk, znana pułtuszczanka.
Jedenasty – "Wielkość WIELKOSZA". Bohater? Roman Wiśniewski, urodzony w Płocochowie w 1910 roku, w rodzinie chłopskiej. Trzynastak.
Dwunasty – "Pasje według Edwarda M." Edward M., to pan Malinowski, pułtuski zbieracz militariów, który nie doczekał się muzeum zgromadzonych przez siebie przedmiotów i nie został Honorowym Obywatelem Pułtuska. Z małostkowości ludzkiej.
Trzynasty – "/NIE/JESTEM SOBZIE OBRYCANIN" – o panu Bonifacym Kozłowskim, w którego zespole tańczył i śpiewał kandydat na prezydenta Jarosław Kalinowski. Człowiek zakochany w folklorze Puszczy Białej, także autor publikacji o sztuce i kulturze puszczańskiej.
Czternasty – "To się nazywa życie" – o Janie Żurawińskim, żołnierzu WRZEŚNIA `39 roku . "O krowach można z panem Janem pogawędzić, o dziewczynach w ogóle, jakby przed wojną nie istniały. Za to o 13 pp owszem" – tak przedstawiałam go w swoim reportażu.
I co?
TYLKO W ŚRODKU JESTEŚMY NA MIEJSCU.
Zdjęcie: Trzynasty reportaż był o panu Bonifacym Kozłowskim, w którego zespole tańczył i śpiewał kandydat na prezydenta Jarosław Kalinowski.
TYLKO W ŚRODKU
Przeszukiwałam szuflady. Cel? Wyszukanie materiałów, dla mnie skarbów, które zainspirowałyby mnie do napisania kolejnego PUŁTUSK WIDZĘ. Pisać co tydzień felieton, a trwa owo pisanie już kilkanaście lat, wykorzystując tematy związane jedynie z Pułtuskiem i pułtuszczanami, to nie lada zadanie
- 25.07.2018 08:34