- Zaczynamy 30, jubileuszowy rok od otwarcia Domu Polonii w Pułtusku, który jest jednostką terenową Stowarzyszenia Wspólnota Polska - powiedział Tygodnikowi. - Jak sama nazwa wskazuje, jesteśmy stowarzyszeniem działającym non profit czyli pracującym na rzecz Polonii i Polaków nieodpłatnie. Dom Polonii w Pułtusku jako jednostka wyodrębniona ze stowarzyszenia prowadzi również działalność gospodarczą, pracuje i utrzymuje się ze sprzedaży, działalności hotelowej i gastronomicznej. Jest to o tyle ważne z perspektywy tych 29 lat, że niestety od 1990 roku praktycznie nie mieliśmy bezpośredniego wsparcia z budżetu państwa.
Trzeba więc podkreślić, że obecny rozwój Domu Polonii nie jest więc związany z jego dotowaniem. To, że udaje się utrzymać tak ogromny, kosztowny obiekt jest wspólnym sukcesem pracowników, kierownictwa, zarządu krajowego Wspólnoty Polskiej, który w kryzysowych momentach przekazywał wsparcie finansowe. Oczywiście w zamku jest nadal ogrom prac remontowych, a miesięcznie utrzymanie obiektu to kilkaset tysięcy złotych - rachunki, wynagrodzenia za pracowników. Każdy rok to swego rodzaju bitwa o przetrwanie, z której w ostatnim czasie udaje się wychodzić zwycięsko, nie tylko bez strat, ale z zyskiem.
- W ostatnich dwóch latach praktycznie wszystkie zarobione w wyniku naszej działalności pieniądze zostały przeznaczone na inwestycje – mówi dyrektor Michał Kisiel. – Jest to kwota prawie 2 milionów złotych. Trzeba tu wymienić poważny remont stanicy zamkowej, kasztelu gdzie uzyskaliśmy 15 nowych pokoi hotelowych z łazienkami. Działalność komercyjna połączona z działalnością statutową pomaga nam na normalne funkcjonowanie i bardzo dobry wynik finansowy za rok 2017, który na pewno powtórzymy w tym roku, bo widać to już po półroczu.
Do tego sukcesu przyczyniliśmy się wszyscy, bo jak podkreśla dyrektor, mieszkańcy bardzo szybko zareagowali na sygnał, że zamek na nich czeka, jest dostępny i otwarty. Wystarczy przyjść tu w letnie popołudnie czy weekend, by zobaczyć jak dużo miejscowych korzysta z uroków nadnarwiańskiej przyrody i zamkowych atrakcji, spędzając tu czas całymi rodzinami. Pełno jest w kawiarni Kasztelanka, powodzeniem również cieszą się codzienne i niedzielne obiady. Znacznie zwiększyła się liczba organizowanych w zamku imprez okolicznościowych – wesel, komunii, imienin, urodzin itp.
Zamek to więcej niż hotel czy restauracja. To centrum kulturalne Pułtuska, gdzie ciągle coś się dzieje. Ogólnodostępne wystawy, koncerty, imprezy i wysławiany przez nas przy każdej okazji Dzień Tradycji Rzeczpospolitej, który odbędzie się również w tym roku.
- Jestem tu od początku powstania Domu Polonii, byłem w ekipie młodych ludzi rozpoczynających tu pracę – wspomina Michał Kisiel. – Kończyliśmy wtedy najlepszą szkołę hotelarską, jaka była w Polsce, na ulicy Krasnołęckiej w Warszawie. Zaczynaliśmy tu pracę z nowymi nadziejami, w najpiękniejszym i najlepiej wyposażonym obiekcie na Mazowszu. Przez wiele lat Dom Polonii rozwijał się, ale przyszły trudniejsze czasy, czasy konkurencji, gdy nad Zalewem Zegrzyńskim powstało ogromne zagłębie hotelowe, hotele czero – pięciogwiazdkowe z wyposażeniem, o jakim tylko możemy pomarzyć. Zaczęły się kłopoty i utrzymanie obiektu stało się trudne, ale mimo tego dołka udało się się obiekt utrzymać, dzięki zaangażowaniu ludzi tu pracujących i wsparciu z zewnątrz. Gdyby nie opieka ministra Henryka Kowalczyka, zarządu krajowego Wspólnoty Polskiej, Krzysztofa Łachmańskiego, który z ramienia zarządu odpowiedzialny jest za działalność Domu Polonii w Pułtusku, tak dobrze jak teraz by nie było. Ma na to wpływ również otwarcie się Wspólnoty Polskiej na rzecz Polaków z Kazachstanu.
Teraz dyrektor optymistycznie patrzy w przyszłość, licząc na kontynuowanie inwestycji na Zamku. Najpoważniejszą będzie termomodernizacja całego obiektu, do której już się przygotowują. Pierwszym etapem, przed złożeniem dokumentów o dofinansowanie kosztownego przedsięwzięcia, jest audyt energetyczny. Niestety, jak to obrazowo określa Michał Kisiel, nigdy nie było prawdziwej chemii między władzami miasta, a Domem Polonii. Gdyby ta współpraca układała się inaczej, to na zasadzie partnerstwa z samorządem, można by pozyskać masę unijnych pieniędzy na remonty w Zamku i skansen na terenach należących do Wspólnoty, który byłby ogromną atrakcją turystyczną Pułtuska.Polityka krzyżowała jednak plany. Teraz po raz pierwszy w prawie 30 - letniej historii Domu Polonii udało się wreszcie pozyskać środki na remont dachu nad wejściem głównym w kwocie 150 tys. zł z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Dziwne, że wcześniej to się nie udawało, choć Zamek to przecież obiekt zabytkowy, objęty nadzorem konserwatorskim. Wcześniej nasze wnioski po prostu trafiały do kosza.
W tym roku udało się już wymienić przeciekający dach na Tawernie. Sprowadzono do Zamku husarza, o którego wspaniałych planach tworzenia zamkowej choragwi pisaliśmy w jednym z poprzednich numerów. Wraz z panem Mariuszem Kubiszem na zamek wróciły konie i nauka jazdy konnej. Odnowiono kilka sal pod mostem arkadowym, powstała zbrojownia zamkowa, w wieżach zamkowych powstały scenki rodzajowe z czasów średniowiecznych, z katem, z duchami. Wszystko to ciekawe i wspaniale współgrające z wnętrzami zamkowymi, które ludzi przyciągają, fascynują.
O park zamkowy też trzeba nieustannie dbać. Wycięto kilkadziesiąt suchych drzew, co oczywiście wymagało zgody konserwatora zabytków. W najbliższych planach jest również zakup samochodu dostawczego, podłączenie Kasztelu do sieci gazowej, wymiana sprzętu kuchennego na nowy.
- Nasza kuchnia słynie z jakości i smaku potraw. Świadczymy usługi gastronomiczne dla ambasad polskich na terenie całej Europy, począwszy od Brukseli po Mińsk na Białorusi czy Winnicę na Ukrainie - dodaje Michał Kisiel.
Jubileuszowi domu Polonii dedykowana jest publikacja .Zarys dziejów zamku pułtuskiego" autorstwa ks. dra Dariusza Kisiela. A na lipiec przyszłego roku planowane są uroczystości rocznicowe, zaproszenie dyrektorów i pracowników którzy tu przez lata pracowali. Zdjęcia z imprez, uroczystości, obrazujące piękną historię Domu Polonii, stworzą okolicznościową wystawę.
- Proszę pamiętać, że od 1990 roku Dom Polonii stał się wizytówką konferencyjną Polski. Tu właśnie odbywały się najważniejsze konferencje, które zapoczątkowały wejście Polski do Unii Europejskiej, do NATO. Tu szkoliła się kadra menadżerska najlepszych firm światowych. Przez Zamek przewinęli się dyplomaci, prezydenci, ambasadorzy wielu państw. Mieliśmy również szansę obsłużenia wizyty Ojca Świętego we Lwowie, to dla nas ogromy zaszczyt i wyróżnienie, które pamiętamy do dziś. Reprezentowaliśmy Polskę i Pułtusk w ambasadach polskich w Brukseli, w parlamencie Europejskim, w Radzie Europy, w Komisji Europejskiej - wspomina Michał Kisiel. - Na koniec chciałbym podziękować pracownikom, 22 osobom które pracują tu od początku i pozostałym oddanym ludziom, zwykłym pracownikom, którzy za cen ciężkiej pracy zostali w naszym mieście, którzy pracują na rzecz Polonii i Polaków. Wspomnę chociażby panią Marię, która zajmuje się naszymi kwiatami z taka miłością, a one się odwdzięczają. W tym roku róże tak pięknie zakwitły, że aż robiliśmy zdjęcia.
Życzę nam wszystkim, by rok jubileuszowy był rokiem przełomowym, rokiem stabilizacji, ale i postępu, by Dom Polonii zawsze był postrzegany przez przyjezdnych i mieszkańców jako dom otwarty, w którym oczekujemy gości i każdego witamy z taką samą atencją i uprzejmością.
