Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 26 czerwca 2025 02:38

LITERATURA – SPOSÓB IGNOROWANIA ŻYCIA

LITERATURA – SPOSÓB IGNOROWANIA ŻYCIA
OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Autor: OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Z Monią Plisecką, recenzentką literacką, autorką bloga MOJE KSIĄŻKI – MÓJ ŚWIAT rozmawia Grażyna M. Dzierżanowska.


Pani Moniko, pierwsza recenzja książkowa?


Pierwszą recenzję, taką ze świadomym zamiarem upublicznienia jej, napisałam w 2016 roku. Dotyczyła ona powieści "Krew aniołów" fińskiej pisarki Johanny Sinisalo, którą to książkę bardzo polecam. Zanim założyłam swojego książkowego fejsbuczka, zamieszczałam recenzje na portalach książkowych – na jednym z nich znów to robię regularnie od prawie roku.


A pani książkowy fejsbuczek to...


Nazywa się Moje książki – mój świat. Zwracam uwagę na nazwę (tylko pierwsze słowo wielką literą, bo jest jeszcze jeden o takiej nazwie, ale pisze się inaczej). Jest bardzo kameralny – jeśli popatrzy się nań wg kryterium ilości tzw. obserwatorów, jaką mają np. bookstagramy. To dlatego, że ja w żaden sposób go nie reklamuję, nie zabiegam o lajki. Od wielkiego dzwonu zdarzy mi się wziąć udział w jakiejś akcji recenzenckiej, jeszcze rzadziej napisać do wydawnictwa z prośbą o egzemplarz do recenzji. Nie mam na to czasu, pomysłu, nie mam też chyba takiej potrzeby. Moje recenzje czytają głównie najbliżsi oraz ludzie, których określiłabym mianem swoich książkowych znajomych i przyjaciół. Są też w tej grupie osoby, które trafiły na mój profil np. dzięki jakiemuś komentarzowi napisanemu na innej stronie poświęconej książkom lub które znam z portali czytelniczych.


Pani, polonistka, osoba utalentowana pisarsko, czytająca książki z dużą namiętnością wręcz MUSIAŁA powołać do życia taki fejsbuczek z recenzjami.


Przyczyna, dla której zaczęłam pisać recenzje, była w sumie prozaiczna – chciałam utrwalić, co jest w książce, którą czytam. Żal mi było wrażeń i szczegółów, które z czasem, wiadomo, umykają. A tak to w każdej chwili mogę sięgnąć do recenzji książki, którą czytałam np. 5 lat temu i sobie przypomnieć.


No i pomysł recenzowania okazał się sukcesem...


Z czasem okazało się, że ludzie czytają te recenzje, uznają je za wartościowe, a nawet kierują się moimi wskazaniami przy wyborze lektur dla siebie. Potem dzielą się własną opinią. To jest bardzo miłe, dodaje skrzydeł. Ja sama nie zawsze lubię swoje recenzje, bo myślę, że mogłabym pisać krócej i konkretniej – i wtedy byłyby one lepsze. Ale niestety, minimalistyczną udaje mi się być tylko w poezji i w codziennym ripostowaniu.


Recenzowanie zaczyna się od... czytania...


Czytam zdecydowanie mniej niż bym chciała, bo zajmują mnie przede wszystkim moje szkolne dzieci. Ale czytam solidnie – i tak też staram się recenzować. Bardzo lubię jedno i drugie – czytać książki i pisać o nich. Tak samo chętnie sięgam po literaturę rozrywkową (kryminały, literaturę obyczajową), jak po bardziej ambitną (popularnonaukową, historyczną, reportaże, eseje, poezję, klasykę literatury). Czasem zapalam się do jakiejś tematyki i wtedy zwykle czytam kilka książek na ten jeden temat. Tak miałam z literaturą dotyczącą Grenlandii (kwestia stosunków duńsko-grenlandzkich jest bardzo ciekawa), teraz moje zainteresowania czytelnicze mocno skręcają na Bałkany.


No to teraz powinnam zapytać o ulubionych autorów.


Oczywiście mam swoich ulubionych autorów. Od 10 lat ukochanym jest Antti Tuomainen, pisarz fiński (historią i kulturą Finlandii interesuję się od czasu studiów, ten kraj to moja duchowa ojczyzna). Jak mówi mój kolega – czytałam go, zanim to było modne, zanim jeszcze stał się w Polsce szerzej znany. W tym roku udało mi się spotkać z Anttim podczas targów książki w Warszawie i to było niesamowite przeżycie, spełnienie marzeń. Załączone zdjęcie jest właśnie z tego spotkania. Dzięki mnie grono fanów Anttiego się powiększa, kilka osób polubiło jego twórczość po moich poleceniach. Przyznaję, że to chyba jedyny przypadek, kiedy nie jestem obiektywna w ocenie książek – no ale przecież wiadomo, że miłość – także ta czytelnicza – jest ślepa.


Do moich ulubionych pisarzy należą także Abdulrazak Gurnah, Pajtim Statovci, Bernard Cornwell i Henning Mankell. Ważne dla mnie jest nie tylko to, o czym książka mówi, ale też jak jest napisana. Jakim językiem posługuje się autor, czy postacie żyją na kartkach książki, czy są wielowymiarowe, czy historia jest zaskakująca, czy typowa, płaska i martwa. Czy niesie ze sobą jakiś cenny przekaz.


Ktoś mądry powiedział, że na świecie jest tak dużo książek, że nie warto czytać byle jakich.


Książek napisanych byle jak nie znoszę, ale czasem łatwiej mi napisać recenzję takiej, która mi się nie podobała niż tej, która wzbudziła zachwyt. Jeśli książka jest fenomenalna, to i słowa ją opisujące chciałoby się znaleźć wyjątkowe, a wszystkie wtedy wydają się niewystarczające.


Przewrotnie i celnie wyraził się wybitny portugalski poeta Fernando Pessoa: "Literatura to najprzyjemniejszy sposób ignorowania życia". Ja dodałabym jeszcze, że pisanie o literaturze również. Książki to najlepsza droga ewakuacyjna.



Podziel się
Oceń