Urodził się w Pułtusku, dwa lata temu świętował pięćdziesięciolecie swojej scenicznej pracy. Wydał kilka płyt, a w repertuarze ma cały wachlarz melodyjnych, znanych piosenek. Kuracjusze i mieszkańcy nadwiślańskiego kurortu przychodzą tłumnie na jego koncerty, nie szczędząc mu uznania i komplementów. Muzyka zresztą była w nim od zawsze, w pułtuskim kościele śpiewał najgłośniej, upominany przez siostrę. W Pułtusku stawiał pierwsze muzyczne kroki z zespołem muzycznym – Medium, a jego wykonanie piosenki "Płyną statki do Malagi" wciąż pamiętają pułtuszczanie.
Koncertował w wielu miastach w kraju, też zagranicą: w Szwecji, USA, Niemczech, Chorwacji, w Finlandii, gdzie spędził aż 15 lat.
Jacek Szyłkowski znany jest w swoim ciechocińskim środowisku nie tylko jako muzyk (absolwent wydziału muzycznego i wokalnego), ale też jako człowiek uczynny i pomocny, biorący udział w imprezach charytatywnych. Wciąż ma w pamięci słowa ojca, przedwojennego oficera, który pouczał syna, żeby żył tak, by ludzie pamiętali go jak dobrego człowieka.
GMD