Zestawianie pomiarów meteorologicznych, analiza danych i długoletnie prognozy dotyczące klimatu (klimatu – a nie chwilowej pogody!) nie pozostawiają złudzeń: będzie gorąco. Próby wyhamowania niekorzystnych zmian, jeśli się powiodą, dadzą efekty dopiero za dziesięciolecia. Organizacje ogólnoświatowe i wiele rządów starają się wprowadzać regulacje, które mają przywrócić nas do stanu klimatycznej równowagi. Decyzje zapadają nad naszymi głowami. Jedni je szanują, stosują się do nowych regulacji prawnych, inni to wyśmiewają twierdząc, że całe to globalne ocieplenie to wymysł i spisek. Obserwujemy pogodę "z dnia na dzień" i trudno nam dostrzec zmiany klimatu. Pokolenie 50-90 latków pamięta świetnie śnieżne zimy. Wraz z postępującym od lat ocieplaniem maleje liczba dni z pokrywą śnieżną. To są dane gromadzone przez służby meteorologiczne od dziesięcioleci. Z faktami nie należy dyskutować. Zima astronomiczna w Polsce trwa w przybliżeniu od 21 grudnia do 21 marca – trzy miesiące. W okresie 1961-1990 średnia liczba dni z pokrywą śnieżną na nizinach wahała się od około 40 dni na krańcach zachodnich Polski, do ponad 90 na krańcach północno-wschodnich. W latach 2011-2020 było ich zaledwie od 18-20 dni na zachodzie Polski do ok. 60 dni na krańcach północno-wschodnich. W roku 2020 i w latach kolejnych miejscami pokrywy śnieżnej nie było w ogóle.
A lata? Kilka dni temu, na początku lipca przygrzało. Na Mazowszu mieliśmy dni z temperaturą 37 C w cieniu. Na swój sposób przyzwyczajamy się do ekstremalnych temperatur. Taka temperatura to oczywisty, morderczy upał. Na południu Europy miejscami temperatury wykraczały dużo ponad 40 C. A jak dla przykładu było 100 lat temu? Z pewnym rozrzewnieniem czytamy notatkę z 1928 r. która straszyła upałami...
Czy zwykły człowiek, czując, że jednak "coś jest na rzeczy" może coś zrobić dla tego małego skrawka świata, który ma pod stopami?
Odpowiedzi na to pytanie może być wiele, różnych, z różnych obszarów. Jednak świadomość tego, co możemy zrobić już dziś, najdalej jutro, co MUSIMY ROBIĆ chcemy obudzić przedstawiając zdjęcie przystanku autobusowego. To akurat nie Pułtusk a Warszawa, przystanek przy stacji Metro Młociny. 3 lipca 2025 r. godzina 13:30, temperatura w cieniu 37 C. Nowoczesna wiata przystanku, z przezroczystym, poliwęglanowym dachem jest pusta. Wszyscy pasażerowie oczekujący na autobus stoją... pod drzewami.
Kiedy robiłem to zdjęcie, w myślach przepływał mi fragment piosenki, z tekstem Jonasza Kofty, nagrodzonej na festiwalu w Opolu w 1965 r. (!)
Pamiętajcie o ogrodach
Przecież stamtąd przyszliście
W żar epoki użyczą wam chłodu
Tylko drzewa tylko liście
Pamiętajcie o ogrodach
Czy tak trudno być poetą
W żar epoki nie użyczy wam chłodu
Żaden schron żaden beton
Szanowni Państwo Radni, miejscy i powiatowi: sadźmy drzewa! Kiedy spacerujecie po mieście, wypatrujcie tych wszystkich miejsc publicznych, na których można posadzić drzewa, które dadzą cień, które zatrzymają w ziemi wodę, które dadzą schronienie ptakom - które dadzą schronienie nam wszystkim!
ZCZ