Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 7 lipca 2025 15:47

Prezesi do kosiarek!

Gmina dała PPUK ponad milion
Prezesi do kosiarek!
kosiara
Przedmiotem obrad nadzwyczajnej sesji było wyrażenie zgody na przekazanie dopłaty na pokrycie straty w Pułtuskim Przedsiębiorstwie Usług Komunalnych, która miała powstać w roku 2018. Spółka ma problemy od kilku lat, ostatni dodatni wynik finansowy pojawił się w 2014 roku. Od tamtej pory, straty systematycznie zwiększają się z roku na rok. W roku 2018 strata wyniosła ponad 1 mln 100 tys. złotych. Wprowadzając radnych do dyskusji nad uchwałą, burmistrz Wojciech Gregorczyk stwierdził, że wciąż pogłębiający się kryzys finansowy PPUK może doprowadzić do sytuacji, gdy zajdzie konieczność jej likwidacji, gdyż wymagalne zobowiązania przekroczą 50 procent kapitału podstawowego.
- Nie możemy do tego dopuścić. To jest naszym wspólnym interesem - Rady Miejskiej, burmistrza i mieszkańców.
Dodał że nie powinniśmy się zgadzać na ogłoszenie upadłości spółki, bo jest ona miejscem zatrudnienia dla ponad 50 osób.
W związku z tym, Wojciech Gregorczyk zwrócił się do Rady Miejskiej, by wyraziła zgodę na przekazanie środków na pokrycie tej ponad milionowej straty z budżetu gminy. Największe wymagalne zobowiązania spółka ma wobec PUK Ciechanów oraz firmy dostarczającej paliwo do samochodów.
Skąd wziąć pieniądze na kolejne dopłacanie do PPUK? Burmistrz wskazuje środki zabezpieczone na budowę ścieżek rowerowych w ramach RIT-u (Regionalne Inwestycje Terytorialne), bo inwestycja przedłuży się na kolejny rok, więc pieniądze można przeznaczyć na inny cel.
Ceny za składowanie odpadów wciąż wzrastają, kolejna podwyżka planowana jest w lipcu. Od momentu, gdy przestało funkcjonować wysypisko w Płocochowie, koszty wywożenia śmieci poza Pułtusk to już ponad 6 i pół miliona złotych. Tymczasem ceny za śmieci, które płacili mieszkańcy gminy Pułtusk, przy wciąż rosnących kosztach, stały w miejscu i to wpłynęło na obecną sytuację spółki. Do tego doszła fatalna jakość starego sprzętu, co pociąga za sobą koszty kolejnych napraw.
PPUK ma zgodę Urzędu Marszałkowskiego na przeprowadzenie rekultywacji wysypiska śmieci w Płocochowie, ale na przeprowadzenie tej operacji trzeba również zabezpieczyć środki w budżecie gminy lub wystąpić do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska o dofinansowanie. Minimalny koszt rekultywacji to około półtora miliona złotych. W przyszłości, w ramach działającego na wysypisku punktu selektywnej zbiórki odpadów komunalnych, możliwe będzie ich odzyskiwanie i sprzedaż surowców wtórnych, jak również utworzenie kompostowni. W konsekwencji mniej odpadów trzeba będzie wywozić do Ciechanowa.
Mimo opracowanego przez poprzedni zarząd spółki planu naprawczego, który ma być zaktualizowany i kontynuowany, bez jej dokapitalizowania przez gminę nie ma możliwości odzyskania płynności finansowej, konieczne są też zakupy sprzętu. Jeszcze w tym roku ma być kupiony samochód i przekazany aportem do PPUK.
Radni PiS mieli pretensję, ze projekt uchwały w sprawie zgody na dopłatę przedstawiono im bez wniosku przedsiębiorstwa z uzasadnieniem. Informacja była niepełna, więc Michał Kisiel pytał czy strata w wysokości ponad 1 mln 100 tys. złotych wynika w pełni z gospodarki odpadami czy też z innych zobowiązań. Tym bardziej, że środki przekazane przez gminę na opłacenie kosztów ugody z PUK Ciechanów, nie były zdaniem radnych PiS przekazywane w całości do tamtego przedsiębiorstwa. Opłacono paliwo, naprawy sprzętu i części, zamiast zmniejszać zobowiązania w Ciechanowie. Radni nie dostali dokumentu, na co szczegółowo były wydane te środki. Nie mogli się też zapoznać z programem naprawczym, więc kolejne znaczne kwoty, jak to stwierdził Michał Kisiel, są przelewane na konto spółki na podstawie szczątkowych informacji "wyciąganych" od członków zarządu. Teraz chcą widzieć, jak te środki dokładnie będą wydatkowane, mieć to sztywno zapisane w uchwale o dopłacie.
Cały czas mówimy o śmieciach, tymczasem radny Michał Górecki poruszył ważny temat wciąż kulejącej czystości na terenie miasta. Doszło do tego, że ludzie pytają, czy miejskie służby sprzątające w ogóle są, skoro wszystko zarośnięte, bez kwiatów, zaśmiecone. Radny wspomniał, że nawet przed siedzibą PPUK panuje taki bałagan, że ich niedługo widać nie będzie. Na tłumaczenia, że brakuje ludzi, rozwiązanie podpowiedział przewodniczący Ireneusz Purgacz. Stwierdził, że to zarząd powinien się realizować przy kosiarkach, a jak nabierze wprawy, skosić jeszcze alejki Gomulickiego i Benedyktyńską. W czasie drogi do pracy można też wyrwać chwasta i podnieść papierek, a to słuszny komentarz do wszystkich, nie tylko tych obecnych na sali obrad. Zróbmy czyn społeczny i pomóżmy PPUK!
Na koniec istotne pytania radnego PFS Łukasza Skarżyńskiego, które wyjaśniły wszystko. Jeśli radni dopłaty by nie dali, spółka musiałaby ogłosić upadłość, bo i na paliwo do samochodów od sierpnia nie będzie. Pana prezesa Lichomskiego cała sytuacja chyba bawi, bo stwierdził, że będą musieli szukać bogatego wujka w Teksasie, podłączyć się na lewo do gazociągu albo zakupić konie z furmankami.
Po tak obrazowej argumentacji nie było wyjścia. Krótka narada w czasie przerwy i jednogłośna decyzja o przekazaniu PPUK dopłaty. Radni PiS mogli ją zablokować, ale raz jeszcze postawili na dalsze funkcjonowanie spółki. Czy to przyniesie spodziewaną poprawę? Czas pokaże.
Przy tej okazji chcemy się też odnieść do krążących od jakiegoś czasu pogłosek o rzekomej koalicji PiS - PSL w mieście i drugim zastępcy burmistrza, którym w ramach tego porozumienia, miałby zostać własnie kandydat Prawa i Sprawiedliwości. Ostatnia jednogłośna decyzja w sprawie PPUK jeszcze pogrzała atmosferę, bo skoro tak się zgadzają, to zapewne koalicja będzie. Wątpliwości wyjaśniliśmy u źródła, pytając szefa powiatowych struktur PiS ministra Henryka Kowalczyka. Minister plotki dementuje, o koalicji z PSL nie ma mowy. Dodaje, że choć Prawo i Sprawiedliwość ma większość w Radzie, to nie działa na zasadzie robienia na złość opozycji. W sprawie spółki i dalszego jej utrzymania w mieście, nie ma wątpliwości, że trzeba robić wszystko, by o PPUK walczyć, choć jak stwierdził Henryk Kowalczyk sposób zarządzania jest fatalny, a radni i mieszkańcy nie otrzymują jasnej informacji o sytuacji i wydatkach w PPUK.

Podziel się
Oceń