Zadzwoniła do nas Z. bardzo zadziwiona, ok, nieźle wkurzona. "Jak to może być, że w biały dzień, pracownicy różnych instytucji państwowych - ci różni kierownicy i dyrektorzy, czy inni tam prezesi - bywają w szkołach i placówkach kulturalnych na różnych spotkaniach organizowanych przez te szkoły i placówki właśnie. W godzinach swojej pracy! I niech mi REDAKCJA odpowie na pytanie, po co oni na tych spotkaniach i co oni z nich wynoszą?". No, proszę pani Z.- oni nic z tych spotkań nie wynoszą, jedynie marnują swój czas pracy, uprzyjemniają go sobie na wychodnym. Taką właśnie mamy w mieście i powiecie modę, naganną, niestety. Rozumiemy, że zastępca burmistrza uczestniczy, o godzinie 10, w konkursie literackim w szkole organizującej konkurs czy jakiś tam panel dotyczący spraw uczniowskich, bo odpowiada za oświatę w mieście; rozumiemy, że w spotkaniu uczestniczą przedstawicie rodziców; że zaproszeni pedagodzy czy psycholodzy z innych szkół, ale że inni, nie związani ze szkołą?
***
A na Ogrodowej ciemności egipskie. Podobno KTOŚ projektując ulicę "zapomniał" o oświetleniu. Niestety, światła Brzoskwiniowej nie oświetlą Ogrodowej! I o czymże dumać na bruku Ogrodowej? Ano o tym, żeby sygnał o ciemnościach na Ogrodowej doszedł do Rynku, a stamtąd, gdzie trzeba.
***
1 listopada już za nami, na kolejne HALLOWEEN trzeba będzie czekać aż rok. Ale wspomnienia z ostatniego, owszem, pozostaną. W ZSZ im. Jana Ruszkowskiego dwie klasy – 1LO i 2LO - bawiły się w ten dzień i uczyły jednocześnie. Na lekcji angielskiego nie było śmiertelnej nudy, uczniowie wykazując się kreatywnością, poszerzali zasób słownictwa, tak rozwijając umiejętności językowe. Ciekawe, czy poszerzyli swój słownik o wyrazy: zaświaty, grób, mogiła, trup, trumna, diabeł i piekło...
***
TYGODNIK przyglądał się, ciekawemu zresztą, konkursowi recytatorsko-czytanemu poezji i prozy Wiktora od NIEBIESKICH MUNDURKÓW. I ma taką uwagę, której zapewne nikt nie weźmie pod uwagę: Słuchanie recytacji i czytania (dlaczego czytania, a nie wygłaszania z pamięci?) w olbrzymiej hali gimnastycznej nie sprzyja słuchającym. W tak olbrzymiej sali nie ma mowy o atmosferze charakterystycznej dla odbioru poezji. A TYGODNIK przyzwyczajony jest do kameralnych imprez z poezją w tle, klimatycznych... W LELEWELU.
(zdjęcie uczniowskie z FB szkolnego)
GMD